Czarne chmury nad funtem

KLUCZOWE INFORMACJE Z RYNKÓW:

- USA: Patrick Harker z oddziału FED w Filadelfii przyznał, że zagłosuje za grudniową podwyżką. Z kolei zdaniem Jamesa Bullarda obecny poziom stóp procentowych jest właściwy. W temacie podatków - w tym tygodniu planowane jest pierwsze głosowanie w Izbie Reprezentantów nad wersją ustawy zgłoszoną w czwartek wieczorem (głosami 24-16) przez tzw. komitet ustawodawczy (House Ways and Means Commitee). Nadal swoich poprawek do ustawy nie przedstawił Senat.

- WIELKA BRYTANIA: Aż 40 posłów Partii Konserwatywnej zgodziło się podpisać list wyrażający brak zaufania do premier Theresy May - poinformował w niedzielę „Sunday Times”. Zdaniem gazety liczba przeciwników szefowej rządu wzrosła i brakuje zaledwie 8 podpisów, aby formalnie rozpocząć procedurę wyboru nowego lidera partii. Spekuluje się też o tym, że niektórzy proeuropejscy posłowie Partii Konserwatywnej mogą zagłosować tak jak opozycyjna Partia Pracy, aby zmusić premier May do złagodzenia strategii ws. Brexitu. Tymczasem inny tabloid „Mail on Sunday” donosi, jakoby szefowa rządu stała się zakładnikiem Borisa Johnsona (szefa MSZ), oraz Michaela Gove (ministra środowiska), którzy opowiadają się za „twardym” Brexitem. W zeszłym tygodniu szef unijnych negocjatorów poinformował, że wciąż nie udało się przełamać impasu w rozmowach, a przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani przyznał w wywiadzie prasowym, że Wielka Brytania powinna zapłacić przynajmniej 60 mld EUR do unijnego budżetu po wyjściu z UE, tymczasem Londyn nadal pozostaje przy 20 mld EUR pomimo pojawiających się co pewien czas plotek, że Theresa May przygotowuje nową ustawę w tej sprawie z wyższą kwotą. W efekcie gazeta The Independent podała powołując się na źródła zbliżone do szefa unijnych negocjatorów, że UE przygotuje plan działania na wypadek fiaska negocjacji ws. Brexitu.

- JAPONIA: Prasa donosi, że członkowie niedoszłego Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), które kilkanaście miesięcy temu zostało storpedowane przez prezydenta Donalda Trumpa, który zdecydował o rezygnacji USA, poczynili duże postępy w celu zawarcia porozumienia w kluczowych sprawach. Niemniej przeszkodą w zawarciu ostatecznych umów pozostają krytyczne uwagi zgłaszane przez Kanadę.

Opinia: O tym, że czarne chmury cały czas wiszą nad rządem premier Theresy May, rynek wiedział od dawna - zaledwie nieco ponad miesiąc temu szeroko komentowano jej fatalne wystąpienie na konwencji Partii Konserwatywnej, po którym pojawiły się krytyczne wobec jej zdolności przywódczych głosy, a później kolejne plotki pojawiły się przy okazji szczytu przywódców Unii Europejskiej w końcu października (tam w kuluarach obawiano się, że pozycję słabnącej May zajmie w rządzie antyeuropejski Boris Johnson). W zeszłym tygodniu doszły do tego informacje o odejściu dwóch ministrów z rządu po ujawnieniu afer z nimi związanych, a przeprowadzone przez ośrodki badania opinii publicznej ankiety pokazały słabnące zaufanie do rządu w społeczeństwie (opinie, że nie poradzi sobie z Brexitem), przy rosnącym poparciu dla opozycyjnych laburzystów, którzy mogliby wygrać wybory do parlamentu (gdyby teraz takie zostały przeprowadzone). Dla niektórych polityków Partii Konserwatywnej taka sytuacja z oczywistych względów zaczęła być coraz mniej komfortowa. Zwłaszcza, że sama partia jest wewnętrznie podzielona za sprawą Brexitu, który jest traktowany przez niektórych jako „fatalny prezent” od byłego premiera Davida Camerona. Problem jednak w tym, że ewentualne wotum zaufania wobec premier (jeżeli uda się uzbierać minimalne 48 głosów pozwalające rozpocząć procedurę zmiany szefa partii) wiele nie da - właśnie ze względu na wspomniany podział. Sytuacja Partii Konserwatywnej właśnie przez Brexit jest nieco „schizofreniczna” i ostatecznie mocno ją osłabi. W partii brakuje kandydata na nowego lidera, a ewentualna kandydatura Borisa Johnsona nie uzyskałaby akceptacji chociażby ze strony posłów o pro-europejskich poglądach. Tymczasem w sytuacji, kiedy rząd jest mniejszościowy i musi posiłkować się wsparciem ze strony północnoirlandzkich unionistów z DUP, każdy głos jest na wagę złota. Ostatecznie, zatem całe to polityczne zamieszanie doprowadzi do rozpisania kolejnych przedterminowych wyborów, gdyż w najbliższych tygodniach może się okazać, że premier May nie uzyska poparcia w parlamencie dla kolejnej wersji tzw. „ustawy rozwodowej” zakładającej możliwość zapłacenia większej sumy do budżetu UE, niż proponowane przez Londyn 20 mld EUR. Przyspieszone wybory tak jak już pisałem najpewniej wygrałaby Partia Pracy opowiadająca się za tzw. miękkim Brexitem. To jednak sprawi, że Wielka Brytania straci kolejne kilka miesięcy w kluczowych negocjacjach z UE, które sprawią, że rynki zaczną się obawiać wystąpienia twardego i być może też chaotycznego Brexitu w marcu 2019 r. Wiele będzie, zatem zależeć od politycznych decyzji w ramach Unii Europejskiej (wydłużenie negocjacji i specjalny, warunkowy okres przejściowy), która słusznie, że zaczyna przygotowywać już teraz tzw. „plan B” na wypadek zaistnienia niekorzystnych scenariuszy.

Co to wszystko może oznaczać dla funta? Dwa tygodnie temu emocjonowaliśmy się decyzją Banku Anglii, który jak się okazało „warunkowo” podniósł stopy procentowe (szanse na dalsze zacieśnienie w nadchodzących miesiącach są równe zeru). To ucięło jeden z istotnych argumentów dla tych, którzy widzieli możliwość aprecjacji funta w nadchodzących miesiącach. Jutro (we wtorek) czeka nas istotna publikacja - poznamy dane nt. październikowej inflacji CPI (jeżeli dane, w tym ujęcie bazowe utrzymają się w granicach prognoz, to da to dodatkowe argumenty za przeceną funta). Poza tym w tym tygodniu mamy też dane z rynku pracy, czyli wynagrodzenia i bezrobocie (środa), oraz dynamikę sprzedaży detalicznej, czyli ważną miarę konsumpcji (czwartek). Kluczowym argumentem dla funta będzie polityka. Tak jak napisałem w poprzednim akapicie - jeżeli okaże się, że grupa 40 posłów Partii Konserwatywnej zacznie torpedować działania rządu, a zwłaszcza te zmierzające do uchwalenia nowej wersji „ustawy rozwodowej”, która może być niezbędna do tego, aby móc w grudniu zakończyć pierwszy etap negocjacji ws. Brexitu - to wizja przedterminowych wyborów będzie coraz bardziej realna. To znacznie lepszy wariant od trwania słabego rządu Konserwatystów i dalszych spekulacji wokół losów Theresy May, oraz ewentualnej pozycji Borisa Johnsona.

Warto zerknąć w tym momencie na wykres tygodniowy koszyka handlowego funta, który był już przytaczany z prezentacją scenariusza rozwinięcia się kolejnej fali spadkowej. Teraz staje się to bardziej prawdopodobne, niż wcześniej, przy czym zniżki wcale nie muszą doprowadzić do wyraźnego naruszenia minimum z października 2016 r. przy 73,7 pkt., o ile scenariusz przyspieszonych wyborów zacznie być szybko dyskontowany przez rynek.

Wykres tygodniowy koszyka handlowego funta, źródło: Thomson Reuters Eikon

Na wykresie GBP/USD (GBPUSD, 1.30891 -0.82%, News) rośnie prawdopodobieństwo wejścia w kolejną falę spadkową analogiczną do tej obserwowanej na przełomie września i października. Jej celem mogłyby stać się okolice 1,27, gdzie można wyznaczyć linię trendu wzrostowego opartą o minima ze stycznia i marca. Alternatywą dla par z funtem mogą być też zestawienia GBP/NZD, czy GBP/JPY, gdzie można zauważyć sygnały możliwego wzmocnienia lokalnych walut w nadchodzących tygodniach.

Wykres dzienny GBP/USD

A co na pozostałych parach? Wykres koszyka dolara pokazał nam w ubiegłym tygodniu żółte światło - słabość USD do wynik obaw związanych z losami reformy podatkowej - na razie nie doszło do złamania wsparcia przy 94,10 pkt., ale patowa sytuacja powinna zostać względnie szybko rozwiązana. W najbliższych dniach pierwsze czytanie ustawy podatkowej jest planowane w Izbie Reprezentantów, ale to wersja senacka, gdzie GOP ma minimalne poparcie będzie kluczowa - tymczasem jej wciąż nie znamy, ale mamy za to mnóstwo plotek. Poza tym najbliższe dni będą obfitować w istotne publikacje - w środę poznamy dane nt. inflacji konsumenckiej, oraz sprzedaży detalicznej, a w czwartek dynamikę produkcji przemysłowej. O ile nie wpłynie to istotnie na oczekiwania dotyczące grudniowej podwyżki, to już może mieć znaczenie na oczekiwania związane ze skalą zacieśnienia w 2018 r. (zwłaszcza, gdyby rozczarowały dane nt. inflacji).

Wykres tygodniowy FUSD

W strefie euro w tym tygodniu czekają nas kolejne szacunki nt. dynamiki PKB w III kwartale, a także listopadowy odczyt indeksu ZEW w Niemczech (to już jutro). Będziemy mieć też szereg wystąpień członków EBC, chociaż akurat tutaj rynek nie ma za bardzo czego rozgrywać. Na wykresie EUR/USD (EURUSD, 1.16516 -0.12%, News) widać, że w piątek nie udało się podejść do strefy 1,1680-1,1715, chociaż rynek był blisko. Sam fakt, że do tego w ogóle doszło może świadczyć o tym, że nie można przekreślać scenariusza zakładającego, że do ponownego testu 1,1680-1,1715 dojdzie w najbliższych dniach, chociaż bardziej będzie to efektem słabości dolara, niż siły euro.

Wykres dzienny EUR/USD

(Marek Rogalski - DM BOŚ)

źródło : http://stooq.pl/

<< Aktualności

Kursy walut

kupnosprzedaż
EUREUR4.29794.3240
USDUSD4.01354.0403
CHFCHF4.41104.4430
GBPGBP5.00015.0308
NOKNOK0.36490.3728
SEKSEK0.36730.3763
DKKDKK0.57300.5830
CZKCZK0.16750.1735
CADCAD2.93012.9729
AUDAUD2.59762.6263
2024-04-23 16:43:16
Kurs na żywo: włącz
*Ceny od 10000 jednostek
© 2013 eKantorEuropa.pl
kantor internetowy ekantor europa
zamknij