We wczorajszym komentarzu pisaliśmy o zbliżającym się porozumieniu handlowym z Meksykiem i faktycznie zostało ono osiągnięte, stając się głównym tematem na rynkach. W konsekwencji doszło do umocnienia większości walut rynków wschodzących, w tym złotego. Dolar jest najtańszy od początku sierpnia. Jednak jest zbyt wcześnie aby popadać w euforię.
Paradoksalnie Meksyk, który był tzw. chłopcem do bicia dla Trumpa podczas jego kampanii wyborczej osiąga jako pierwszy porozumienie handlowe z USA. Wynika to jednak z faktu, że USA po prostu tego porozumienia potrzebowały. Amerykański biznes, w tym w szczególności firmy motoryzacyjne, były mocno zakorzenione w Meksyku i brak porozumienia lub eskalacja barier handlowych mogły odbić się negatywnie na kondycji amerykańskiego biznesu. Dlatego też obserwujemy pozytywną reakcję Wall Street, gdzie indeks S&P500 (^SPX, 2896.74 +0.77%, News) po raz kolejny notuje historyczny szczyt, tym razem tuż poniżej poziomu 2900 pkt. Po drugie, Donald Trump otworzył już tyle frontów, że w pewnym momencie gdzieś musiał znaleźć rozwiązanie, które można będzie odtrąbić sukcesem i w tym kontekście porozumienie z sąsiadami (do nowej NAFTY ma dołączyć Kanada, choć rozmowy w tym kontekście dopiero się odbędą) wydaje się mieć największy sens.
Paradoksalnie jednak takie porozumienie nie oznacza niczego dobrego z punktu widzenia kluczowego dla globalnej gospodarki sporu handlowego na linii USA - Chiny. Ogromny deficyt handlowy z Państwem Środka oraz obawy o wzrost znaczenia militarnego i politycznego będą oznaczać twardą linię Waszyngtonu, szczególnie przed wyborami uzupełniającymi do Kongresu. Zamknięcie jednego frontu pozwoli Trumpowi oraz jego doradcom na zaostrzenie sporu z Chinami i takiego scenariusza należy się naszym zdaniem spodziewać. O ile zatem rynki na razie świętują sukces porozumienia NAFTA i wczoraj widzieliśmy powrót kapitału na większość rynków wchodzących (szczególnie mocno widać było to na GPW, gdzie WIG20 (WIG20, 2362.36 -0.32%, News) był liderem wśród europejskich indeksów), o tyle niewykluczone, że kolejne tygodnie przyniosą pogorszenie nastrojów - w tle bowiem jest propozycja nałożenia ceł na chiński import o wartość aż 200 mld USD (obecnie cła obejmują "jedynie" 50 mld).
We wtorek kluczową pozycją w kalendarzu jest wskaźnik nastrojów gospodarstw domowych w USA Conference Board (16:00). W ostatnim czasie dane z USA były poniżej oczekiwań i w kontekście tracącego dolara dzisiejsza publikacja stanowić dodatkowy argument. O 8:20 euro kosztuje 4,2712 złotego, dolar 3,6579 złotego, frank 3,7314 złotego, zaś funt 4,7088 złotego.
(dr Przemysław Kwiecień - XTB)
źródło : www.stooq.pl
<< Aktualnościkupno | sprzedaż | ||
---|---|---|---|
![]() | EUR | 4.5771 | 4.6011 |
![]() | USD | 3.8398 | 3.8638 |
![]() | CHF | 4.1236 | 4.1496 |
![]() | GBP | 5.3140 | 5.3475 |
![]() | NOK | 0.4476 | 0.4536 |
![]() | SEK | 0.4476 | 0.4536 |
![]() | DKK | 0.6128 | 0.6208 |
![]() | CZK | 0.1713 | 0.1773 |
![]() | CAD | 3.0256 | 3.0596 |
![]() | AUD | 2.9435 | 2.9775 |