Piątkowa sesja w Europie kończyła się na minusach, ale zważywszy na napływające dane z USA nie wydaje się nadużyciem stwierdzenie, że ubiegły tydzień wymierzył światowym giełdom najmniejszy możliwy wymiar kary. DAX (^DAX, 9919.94 +4.14%, News) spadł w piątek o 0,5%, a najsłabsze z głównych indeksów FTSE MiB 2,5%. Hiszpański IBEX zamknął się nawet minimalnie nad kreską. S&P500 (^SPX, 2488.65 -1.51%, News) i NASDAQ (^NDQ, 7373.08 -1.53%, News) traciły po 1,5%, WIG20 (WIG20, 1554.09 +3.16%, News) wzrósł o 1,0% dzięki ponad trzyprocentowym wzrostom na CD Projekt i Dino oraz ponad ośmioprocentowej zwyżce Lotosu. Rynek potraktował piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy (spadek zatrudnienia o 701 tys., siedmiokrotnie większy od konsensusu) jako całkowicie bezwartościowe, co nie może dziwić w sytuacji, w której tygodniowe statystyki jasno mówią o ponad 10 mln nowych bezrobotnych w USA. Nawet najprostszy model oparty o nowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych sugeruje, że 9-10% bezrobocia w Stanach Zjednoczonych to kwestia kolejnego odczytu, z tej perspektywy wzrost stopy do 4,4% w piątek jest niemożliwy do interpretacji. Dalsze zachowanie amerykańskiej giełdy jest w dużej mierze uzależnione od tego, czy finalne liczby zamkną się poniżej 15% (scenariusz optymistyczny, ale realny, gdyby okazało się, że obecne środki zabezpieczające przed rozwojem epidemii zaczną być uchylane w maju), w okolicach 20% (nieformalny konsensus), czy też dojdą nawet do 30%, przed czym przestrzega m.in. członek FOMC, J. Bullard. Gdyby sprawdziły się najgorsze prognozy, mielibyśmy obecnie do czynienia z dużym niedoszacowaniem skali obecnego kryzysu w aktualnych wycenach spółek giełdowych i właściwie nieuniknioną kolejną falą spadkową, która zakończyłaby się wyraźnie poniżej marcowych minimów.
Tymczasem jednak giełdy azjatyckie bardzo silnie rosną. W momencie pisania komentarza Hang Seng (^HSI, 23724.34 +2.10%, News) zyskuje 2,3%, co i tak jest zaledwie połową zwyżki na Nikkei (^NKX, 18576.30 +4.24%, News). Dane o koronawirusie w drugiej połowie ubiegłego tygodnia nie napawały optymizmem, ale jeżeli statystyki z weekendu zostaną potwierdzone (liczby podawane w soboty i niedziele w większości krajów wykazują dość wyraźną sezonowość i w przeszłości mogły rodzić błędne przekonanie o tempie rozprzestrzeniania się epidemii) będzie można mówić o przełomie, który dokonał się w Europie, a którego najbardziej wymierną manifestacją są spadki dziennych liczb o ofiarach śmiertelnych we Włoszech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Francji. Czteroprocentowe wzrosty na kontraktach futures na główne europejskie i amerykańskie indeksy i tak nie byłyby możliwe, gdyby nie zaskakująca poprawa w liczbach dotyczących Nowego Jorku, będącego epicentrum epidemii w USA. Liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w Stanach Zjednoczonych sięgnęła 337 tys., ale jeżeli dane z NY miały zostać wykorzystane jako narzędzie prognostyczne (co może okazać się pułapką, zważywszy na brak zakazu przemieszczania się na poziomie federalnym), do świąt wielkanocnych największa światowa gospodarka powinna dojść do punktu, w którym obecnie wydaje się być Europa.
(Kamil Cisowski - Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o.)
www.stooq.pl
kupno | sprzedaż | ||
---|---|---|---|
EUR | 4.3049 | 4.3305 | |
USD | 4.0247 | 4.0497 | |
CHF | 4.4028 | 4.4348 | |
GBP | 5.0291 | 5.0598 | |
NOK | 0.3625 | 0.3704 | |
SEK | 0.3644 | 0.3734 | |
DKK | 0.5741 | 0.5841 | |
CZK | 0.1685 | 0.1745 | |
CAD | 2.9359 | 2.9787 | |
AUD | 2.6225 | 2.6512 |